Te zajęcia zaczęłyśmy dość nietypowo – dzień był mglisty i deszczowy – poranną kawą. To było bardzo uzasadnione dydaktycznie picie kawy 🙂 Posłużyło nam do zilustrowania rozmowy – jak można wykonać filiżankę z gliny ?
Do pracy trzeba było się prawie całkowicie przebrać – koło garncarskie ma wprawdzie misę, do której spływają woda i szlam, ale oglinione są też przy okazji całe dłonie i ręce – więc warto zabezpieczyć codzienne ubrania. Przy okazji zdradzę wam sekret, że mówienie w pracowni ceramicznej na rzecz, która jest pokryta szlamem lub mokrą gliną, że „jest brudna” to spory nietakt. Dla ceramika glina jest materiałem, tworzywem, nie czymś brudzącym, co zaraz trzeba z siebie zmyć. Zdarza się, że uczniowie muszą jakiś czas przyzwyczajać się do tego niełatwego dotyku – mokrej i mazistej substancji – taka jest glina przy obróbce na kole. Justyna żadnych oporów nie ma, widać, że praca na kole i dotykanie sprawiają jej autentyczną radość.
Ta filmowa impresja z działań Justyny przy kole wymaga trochę wyjaśnień – na monitorze jest kilka ujęć, kiedy widać dwie pary rąk przy przedmiocie – takich momentów było więcej, czasem pomagałam na etapie centrowania klusa a potem wyciągania filiżanki w górę i formowania stopy, ale liczy się, że przedmiot nam wyszedł ostatecznie w całości i fachowo.
Przed sfotografowanym wyżej etapem pomogłam Justynie wycentrować klusa. Garncarze tak nazywają porcję gliny obrabianą na kole. Centrowanie jest dość trudne – trzeba obracający się kawałek gliny uformować tak, żeby wirował dokładnie na środku toczka i co ważne bardzo – sam był równy. W tak przygotowanej bryle gliny Justyna z dużym wyczuciem wypracowuje otwór i powoli go powiększa. Cały czas pamięta, żeby moczyć w wodzie ręce i glinę i żeby delikatnie obchodzić się z wirującym stożkiem.
Potem pomagam wyciągnąć do góry ścianki filiżanki, razem wycieramy przedmiot ze szlamu i odcinamy struną z toczka. Ooo! Fajny! …ale brakuje czegoś bardzo ważnego – Justynka dorabia ucho i dokleja je samodzielnie. Ścianki są jeszcze trochę miękkie, łatwo je zepsuć nieostrożnym ruchem – ale nam się udaje. Superfiliżanka!